Czyngis-chan, który zmobilizował olbrzymią armię krwiożerczych pastuchów i podbił pół Azji i Europy, nie kierował się chęcią tworzenia lepszego świata. On chciał zabijać, palić i niewolić. I był w tym świetny. Gdy porównamy jego armię z nieprzeliczonym mrowiem pracowitych, twórczych i innowacyjnych Europejczyków, duma aż uderza do głowy.
Staram się pisać prawdę, tak jak ją pamiętam, ale wszelkie postacie i podobieństwa proszę traktować jako przypadkowe.
Komentarze nie zastępują przewodników i są jedynie luźnymi impresjami na temat danego miejsca, wynikającymi z indywidualnych doświadczeń czy wspomnień autora.